Wymóg magazynu w Niemczech lub UE oraz obsługi klienta w języku niemieckim na OTTO Market
12 listopada 2025
Trudniejszy rynek e-commerce w Niemczech a sytuacja sprzedawców
Platforma OTTO.de od dziesięcioleci stanowi filar niemieckiego handlu detalicznego. Dla wielu firm współpraca z OTTO Market była przez lata symbolem stabilności, dostępu do ogromnej bazy klientów oraz możliwości rozwoju w jednym z największych rynków e-commerce w Europie. Jednak w ostatnich latach sytuacja znacząco się zmieniła.
Sprzedawcy działający na platformie coraz częściej zauważają, że nawet przy zachowaniu wysokiej jakości oferty, profesjonalnej obsługi i zgodności ze standardami OTTO, osiąganie zakładanych wyników sprzedażowych staje się coraz trudniejsze. Przyczyną nie jest wyłącznie polityka platformy, ale także szersze zjawiska gospodarcze i konsumenckie – spowolnienie gospodarki, zmiana nawyków zakupowych oraz rosnące koszty działalności.
Spowolnienie rynku e-commerce w Niemczech
Po dynamicznym wzroście sprzedaży internetowej w czasie pandemii, niemiecki rynek e-commerce zaczął wchodzić w fazę stabilizacji, a nawet spadków. Dane branżowe pokazują, że konsumenci wydają mniej, częściej porównują ceny i rezygnują z zakupów impulsywnych.
Zjawisko to jest zauważalne w całym sektorze, jednak szczególnie mocno uderza w marketplace’y, takie jak OTTO, gdzie konkurencja jest ogromna, a marże – coraz niższe.
Najważniejsze przyczyny spadku popytu to:
-
Wysoka inflacja i rosnące koszty życia – konsumenci ograniczają wydatki na dobra niekonieczne, koncentrując się na podstawowych potrzebach.
-
Spadek zaufania konsumenckiego – niepewność gospodarcza powoduje, że klienci odkładają większe zakupy na później.
-
Nasycenie rynku – niemiecki e-commerce osiągnął bardzo wysoki poziom dojrzałości, a tempo wzrostu spowolniło.
-
Rosnące koszty logistyczne i energii – wpływające zarówno na ceny towarów, jak i na finalną atrakcyjność ofert.
W rezultacie średni koszyk zakupowy (tzw. average basket value) maleje, a sprzedawcy na OTTO notują niższe przychody mimo utrzymania lub zwiększenia nakładów na marketing i obsługę.
OTTO Market w obliczu spadku popytu
Choć OTTO jest jedną z najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych marek w niemieckim handlu internetowym, nie jest odporne na ogólne spowolnienie rynku.
Wielu partnerów platformy zauważa, że nawet najlepiej zoptymalizowane oferty – z dobrymi zdjęciami, pełnymi danymi i konkurencyjną ceną – przynoszą dziś mniejszy obrót niż jeszcze dwa lata temu.
Mniejszy ruch konsumencki na platformie w połączeniu z rosnącą konkurencją sprawia, że walka o widoczność staje się coraz bardziej kosztowna. Sprzedawcy muszą inwestować w reklamy, optymalizację danych produktowych i logistykę, aby utrzymać pozycję w wynikach wyszukiwania.
Połączenie rosnących kosztów i malejącego popytu
Największym problemem dla sprzedawców na OTTO jest zbieg dwóch niekorzystnych zjawisk:
-
z jednej strony – rosnące koszty współpracy (wyższe opłaty miesięczne, prowizje, wymogi jakościowe i logistyczne),
-
z drugiej – spadek popytu i niższe przychody.
Ten układ powoduje, że wielu sprzedawców odczuwa spadek rentowności, nawet jeśli nominalna sprzedaż utrzymuje się na podobnym poziomie. Koszty utrzymania magazynu w UE, tłumaczeń, obsługi klienta po niemiecku czy dostosowania danych produktowych do standardów OTTO często przewyższają korzyści wynikające z samej obecności na platformie.
Wielu partnerów przyznaje, że sprzedaż na OTTO przestała być realnym źródłem zysku, a stała się jedynie narzędziem budowania widoczności marki w Niemczech – co w dłuższej perspektywie jest trudne do utrzymania.
Zmiana zachowań niemieckich konsumentów
Kolejnym wyzwaniem jest zmiana postaw klientów. Niemieccy konsumenci coraz częściej:
-
porównują ceny między platformami,
-
szukają promocji lub outletów,
-
kupują mniej, ale bardziej świadomie,
-
rezygnują z dużych zamówień na rzecz mniejszych, planowych zakupów.
Dodatkowo, rośnie udział platform specjalistycznych (np. branżowych marketplace’ów czy sklepów producentów), które odbierają część ruchu dużym graczom takim jak OTTO.
W konsekwencji sprzedawcy, którzy inwestowali w obecność na OTTO z myślą o szybkim wzroście sprzedaży, coraz częściej zderzają się z realiami stagnacji i presji kosztowej.
Efekt domina: trudniejszy rynek dla wszystkich
Choć problemy te nie dotyczą wyłącznie OTTO, właśnie tam są szczególnie odczuwalne ze względu na surowe wymagania platformy i wysokie opłaty.
Gdy rynek spowalnia, mniejszy popyt powoduje spadek sprzedaży, a wyższe koszty współpracy dodatkowo pogłębiają presję finansową.
Dla wielu mniejszych firm oznacza to konieczność wycofania się z platformy lub ograniczenia oferty, by uniknąć strat. W rezultacie OTTO, zamiast rozwijać się dzięki różnorodności ofert, zaczyna skupiać coraz bardziej na dużych i stabilnych markach, które są w stanie przetrwać trudniejsze czasy.
Perspektywy na przyszłość
Eksperci branżowi wskazują, że niemiecki e-commerce może wrócić na ścieżkę wzrostu, ale już nie w tak dynamicznej formie jak wcześniej. Przyszłość będzie należeć do firm, które potrafią połączyć wysoką jakość z efektywnością kosztową i elastycznością w zarządzaniu kanałami sprzedaży.
W przypadku OTTO Market oznacza to, że platforma pozostanie ważnym graczem, ale sprzedawcy będą musieli dokładnie analizować rentowność swojej obecności i szukać sposobów na optymalizację kosztów.
Wnioski końcowe
Choć spadek popytu i trudniejsza sytuacja rynkowa nie są winą samej platformy, sprzedawcy działający na OTTO Market odczuwają skutki tych zmian wyjątkowo dotkliwie. Mniejszy koszyk zakupowy, większa konkurencja, rosnące koszty i zaostrzone wymogi jakościowe powodują, że utrzymanie rentowności staje się coraz trudniejsze.
Warto zadać sobie pytanie, czy dalsze dostosowywanie się do zasad i opłat zewnętrznej platformy rzeczywiście prowadzi do długoterminowej stabilności. Dla wielu firm bardziej opłacalnym i przyszłościowym kierunkiem może być rozwój własnego sklepu internetowego, który pozwala zachować pełną kontrolę nad ceną, strategią marketingową i relacją z klientem – bez pośredników, prowizji i zależności od algorytmów marketplace’ów.
